Wnętrze damskiej torebki to obiekt wielu mitów i historii, wnętrze nieprzeniknione i kryjące wiele niespodzianek oraz przedmiotów niezbędnych.
Dzisiaj przedstawiam torbę do zadań specjalnych, która przydałaby się niejednej wymagającej pani. Ale zacznijmy od początku.
Postanowiłam wykorzystać rude futerko, które dłuższy czas leżało i czekało na swój czas i stare zasłony z rodzinnego domu Olborskiego. I powstała torba. Z zewnątrz zupełnie zwyczajna. Dość spora (wymiary ponad A4) i bardzo pojemna. A dodatkowo grzeje kolanka w środkach komunikacji miejskiej idealnie i może robić za mufkę. ;) Szelki miały być czarne... i będą, jak dojadą do mnie w końcu markery Sharpie.
Jedyną ciekawą rzeczą w torbie są ekspresy po bokach. Bo i po co miałaby się ona rozkładać?
Zatem rozpinamy suwaki i rozkładamy torbę.
Po rozłożeniu na płasko widzimy kolejny zamek błyskawiczny - tym razem szary. Oprócz tego standardowo, jak w większości damskich torebek mamy kieszonki na drobne przedmioty, ale to nie wymaga chyba komentarza. Główna ciekawostka to zawartość torby w dużej kieszeni z szarym ekspresem. Co ona kryje?
W środku znajdujemy 110 małych kieszonek na kolczyki. Torba została zaprojektowana z myślą o osobach sprzedających biżuterię i biorących udział w różnego rodzaju targach i kiermaszach. Oprócz transportu, jest to dobry pomysł na ekspozycję biżuterii, która się nie plącze, jest widoczna, nie przemieszcza się. Inne zastosowania to akwizycja i prezent dla niezdecydowanych kobiet, które z chęcią zmieniałyby kolczyki kilka(dziesiąt?!) razy dziennie. Ale to już z przymrużeniem oka. ;)
A Wy jakie znajdziecie inne zastosowania tej torby? :)
Projekt wykonany w ramach zajęć z Projektowania Tekstyliów Konfekcjonowanych.
Jak wszystko w formacie A4 świetnie nadaje się jako elegancka torba na nuty :)
OdpowiedzUsuńOj, tak, pomieściłaby dużo nut :)
Usuń