piątek, 31 sierpnia 2012

Możliwości oddziaływania sukni ślubnej na istotę ludzką

Słów kilka o mojej pracy licencjackiej. Wiedziałam, że nie chcę żadnego tematu z zaproponowanej listy, chciałam czegoś swojego. Decydując się na ten ostateczny, zarysowałam jego tematykę, przedmiot rozważań, a sformułował go jeden z Promotorów. Po wpisaniu go na listę, dowiedziałam się, że będę musiała dodatkowo zaprojektować kolekcję "o zaprogramowanym oddziaływaniu". Uznałam to za wyzwanie i ciekawy, dopełniający element całości. Jednak na początku semestru dyplomowego okazało się, że muszę również uszyć sześć sukien ślubnych. To już nie było coś, na co się pisałam... ale nie było już innej możliwości, więc trzeba było się wziąć do roboty.

Temat sukien ślubnych był mi bliski, gdyż wiedziałam, że za jakiś czas będę szukała swojej "jednej jedynej". Okazało się, że poszukiwania trwały równolegle z pisaniem pracy. Dzięki temu było mi dużo łatwiej znaleźć zależności między kreacją ślubną, a panną młodą i innymi osobami. Rozważanie tego tematu sprawiło, że stałam przed trudnym wyborem - jak wybrać tylko jedną suknie spośród ogromu możliwości? Myślę, że prościej jest wejść do kilku sklepów i zdecydować się na najładniejszą z dostępnych sukienek niż szukać "igły w stogu siana", że tak się wyrażę. Naoglądałam się bardzo wiele, naprzymierzałam również, znałam różnice pomiędzy kolekcjami, wiedziałam, z którego sezonu pochodzą dane modele. W końcu moja suknia została uszyta na zamówienie, a praca była dość szczegółowa. Dość szczegółowa, choć mogła być lepsza... jak zawsze. :) Mimo to, jestem z niej zadowolona. Jest "kompletnym źródłem wiedzy" (cytat z recenzji jednego z Profesorów)  dla projektantów, dystrybutorów i panien młodych.

Przymierzanie kilkudziesięciu modeli pokazało mi konkretne różnice między nimi, których nie da się zobaczyć, gdy kreacja wisi na wieszaku lub manekinie. Analiza internetowej ankiety i wypowiedzi z forów dały szerszy pogląd na sytuację, ukazały inne spojrzenie. Podczas praktyk w Galerii Ślubu "Kamea" zobaczyłam świat mody ślubnej od drugiej strony, co nieco zmieniło moje podejście do białych bajkowych kreacji. Moja wiedza na temat samej organizacji wesela poszerzyła się, ale i przydała przy moim własnym. Myślę, że udało mi się zastosować do wielu własnych porad czy sugestii. Pisanie pracy dyplomowej przede wszystkim pogłębiło moją świadomość ogromu możliwości, jakie mają nowożeńcy. I nie chodzi mi jedynie o kreacje, ale o całokształt. Ten fakt skłonił mnie do poświęcenia kilku stron ślubom tematycznym, które są trendem powoli wchodzącym na polski rynek.
A teraz nasze ślubne zdjęcia ;) Ja w płaszczu i bez:

Z Mężem i Świadkiem przed składaniem życzeń po ślubie

Tym razem nie z Mężem, a z Łukaszem

To było ogólnie o moim licencjacie. Z czasem pojawi się mini streszczenie w kilku częściach i więcej info na temat przygotowanej kolekcji. No i zdjęcia kiecek oczywiście! :)

P.S.
Szkoda, że nie można brać kilku ślubów (bez rozwodu i z tym samym Mężczyzną)... :( Jest jeszcze tyle pięknych sukien, w których również czułabym się świetnie!

6 komentarzy:

  1. Zawsze po jakimś czasie, jak to modne stało się w USA można odświeżyć przysięgę małżeńską :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No można, można :) U nas tez się odnawia, ale po jakiś 50ciu latach (znaczy po dłuższym stażu). A wtedy już mogę słabiej wyglądać w bieli ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudownie <3

    u mnie do wygrania dowolona para butów, zapraszam: http://madame-chocolate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *