niedziela, 6 stycznia 2013

Weselny naszyjnik i co dalej?

To jest pierwszy post na blogu z moją "stylizacją".

No cóż, blogerką modową nie jestem, to trzeba przyznać. Chociaż coś ciągnie mnie coś w tę stronę. Lubię być po obu stronach aparatu, lubię się stroić, bardzo lubię nietuzinkowe ubrania i zakupy. Ale nie po to stworzyłam tego bloga, ale nie ma mi kto robić zdjęć, ale, ale, ale...

Raz, nie zawsze, a co!
Zdjęcia pochodzą z reportażu ślubnego, więc mój strój nie był najważniejszy. Z ponad kilkuset wybrałam kilkanaście, na których jestem. Z nich kolejne, na których widać moje ciuchy. Tą garstkę też musiałam przebrać i zobaczyć, gdzie wyglądam dobrze. I jeszcze odrzuciłam te, na których po innych widać późną już (wczesną?) godzinę wesela. :)

Naszyjnik już znacie. Pokazywałam go w poście poświęconemu konkursom facebookowym, w których brałam udział.
Został zrobiony z klipsów i guzików, którym musiałam brutalnie urwać nóżki. Po ich przyklejeniu do bazowego filcu przyszyłam drobne złote koraliki. Na koniec byłam zadowolona, ale... 



Hit hitów. Kiedy dzień przed wyjazdem (ślub był w pięknym Kazimierzu Dolnym) stwierdziłam, że mi się nic nie podoba i ogólnie masakra. Jeszcze w dniu wesela zastanawiałam się nad biżuterią i miałam ze sobą "podręczny zestaw" do stworzenia nowego zestawu naszyjnik + kolczyki. Koniec końców, nie w 100% przekonana, poszłam tak, jak to sobie na początku wymyśliłam.

Mam kilka "ale", jednak mimo wszystko mi się podobało. :)

Tutaj jeszcze przed ceremonią nas fotograf złapał. Nieco zdziwieni i nieogarnięci  jak widać.

Składając życzenia nowożeńcom... Tutaj proszę szczególną uwagę poświęcić moim paznokciom, z których jestem najbardziej zadowolona. :D Poza tym niełatwo jest znaleźć zdjęcie paznokci gościa na ślubie (nawet jak jest się bratową panny młodej). :) Jakimś dziwnym trafem fotograf nie pomyślał, żeby uwiecznić moje paznokcie. :)

Ładny ma krawat, co? :D


Ach, i minęło pierwsze wesele, a na którym nie tańczyłam wokół Panny Młodej, próbując złapać welon... Aż się łezka w oku kręci...
Na pocieszenie dla tych, które bardzo by chciały ten welon złapać (i tego, dla którego go kiedyś założą), nigdy nie udało mi się dostąpić tegoż zaszczytu. Mimo to jestem szczęśliwą mężatką, a ślub wzięliśmy przed wieloma naszymi znajomymi, którzy muchę i welon łapią co wesele. ;D


P.S.
"Co wesele" nie jest przenośnią. ;P Wybacz M., musiałam. :*

A na koniec, jak to robią blogerki modowe:
sukienka - Reserved
żakiet - Orsay
rajstopy - Gatta
buty - CCC
kolczyki - Diva/Olborska Design (kulki były na długim łańcuszku, który mi nie pasował...) ;)
naszyjnik - Olborska Design
torebka - no name (kupiona w Ptaku, pożyczona od mamy) :)

4 komentarze:

  1. Piękny naszyjnik no i wspaniały uśmiech!
    Pozdrawiamy i zapraszamy na naszego nowego projektanckiego bloga. :)
    Joanna&Maja
    Surdut. Surrealistyczny Duet Twórczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. :) Ku mojemu zdziwieniu (i uciesze, nie przeczę) wielu osobom się spodobał.

      Usuń
  2. Jeju Ewka pieknie wygladałaś w tej kiecce !! naszyjnik idealnie podkreślił cały kostium :)

    OdpowiedzUsuń

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *