sobota, 31 sierpnia 2013

Nie wyrzucaj. Zeskanuj.


Jedna z rzeczy, jakiej nauczyłam się na studiach to: nie wyrzucać żadnych swoich rysunków! A przynajmniej do czasu, aż ich nie zeskanuję. Nawet te bazgroły na marginesach albo pojedynczych pogiętych kartkach. Nawet te niedokończone albo pomazane innym wzorem, na wpół zapisane notatkami z wykładów. Wszystko może się przydać i stać się czymś nowym i wartościowym.

Co z takimi skanami później zrobić? Jest wiele możliwości. Można obrobić na komputerze, połączyć z inną grafiką, zmienić kolory, rozmiary, zniekształcić albo zainspirować się do stworzenia innej pracy. Każda rzecz, jaką narysowaliśmy skądś się wzięła. Te bazgroły namazane z nudów lub złości są jeszcze bardziej nasze niż starannie wymuskane martwe natury czy pejzaże. Mówią o nas więcej, nie powstają z musu, nie podlegają niczyjej ocenie. Nie raz w trakcie zajęć widziałam znajomych tworzących wspaniałe projekty między kolejną definicją a wzorem na obliczenie jakiegoś modułu. Każdy taki rysunek był bardzo oryginalny. I chociaż zdarzało mi się rysować podobne rzeczy, nigdy nie było to to samo. Podpatrzone wzory nie były moje, na mojej kartce już mnie nie zachwycały.

Poniżej prosty przykład jak kilka maźnięć pędzla zrobione w złości i bezradności, z braku weny i pomysłu na zadany temat może być wykorzystane w zupełnie inny sposób.


Motyw stworzony z czterech podstawowych wersji po zwiększeniu nasycenia kolorów.


Nałożony duplikat z samych białych krawędzi. Tło w postaci zdjęcia powierzchni rynny w Sulejowie. ;)


Zmultiplikowany motyw z wykorzystaniem lustrzanego odbicia. Najbanalniejszy sposób na stworzenie powtarzalnego wzoru, znielubiony przez wykładowców, pogardzany przez ambitnych studentów, ale czasem nieszkodliwy i warty zastosowania.


Zmiana kolorystyki. Grafika zyskała zupełnie nowy klimat. A wystarczyło przesunąć kilka suwaków w Photoshopie.


Trochę emocji, przypadku, zbiegu okoliczności i wolności tworzenia. Wzór możliwy do wykorzystania na wiele sposobów. We wnętrzu i w ubiorze. Jako tło w webowych grafikach albo plakatach. Albo jako baza kolejnego pomysłu. Znowu przerobiony. Ze zmienionymi kolorami, skalą, czy pocięty na kawałki.

Nie wyrzucaj bazgrołów. Nigdy nie wiesz, kiedy przyda Ci się ogonek świniopsa narysowanego na trapezie, którego długości przekątnych miałeś policzyć na matematyce albo misterna fryzura pantofelka lub innej bakterii z zeszytu od biologii. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *