Nie chcę być artystą z dziełami, których nikt nie rozumie, z których się ludzie śmieją, nie doceniają. Chciałabym, żeby rzeczy, które zaprojektuję towarzyszyły odbiorcom w ich codzienności. Chciałabym, żeby je lubili. Oczywiście, niech będą to produkty niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, ale użyteczne. Cokolwiek tworzy się w mojej głowie, szukam funkcji. Myślę, jak człowiek mógłby to wykorzystać. Czasem zmieniam materiał, rozmiar, technologię, ale niech się przyda komuś. Niech służy właścicielowi. Niech nie leży w kącie zapomniane, ale niech uczestniczy w życiu.
Bliżej mi do projektanta niż artysty. Oba pojęcia się przenikają, ale nie są tym samym. Stąd też Politechnika, a nie Akademia Sztuk Pięknych. Teraz to wiem.
Poszukiwanie funkcji mnie prześladuje i nie pozwala tworzyć nieużytecznych przedmiotów. Budzi we mnie bunt. Studia się kończą, a w jakiejkolwiek pracy będę robić coś użytecznego. Innej nie chcę.
Krótkie przemyślenia podczas robienia dyplomu i trochę dokumentacji zdjęciowej z mojej pracy. Nie pytajcie, co robię. Ciężko opowiedzieć komukolwiek, kto nie siedzi w mojej głowie. Jak skończę to pokażę.
Piąte zdjęcie mnie fascynuje. Może być to nieużyteczne, ale jest piękne i chciałabym to mieć w swojej sypialni jako jeden z obrazów!
OdpowiedzUsuńPiąte zdjęcie to "wypadek przy pracy" - gorący klej skapujący z odłożonego pistoletu. :) Tez mi się podoba i mam tych zdjęć więcej. Zawsze można zrobić duży wydruk... :)
UsuńTajemniczość :).
OdpowiedzUsuńA podpisuję się swoim zatrzymaniem nad piątym zdjęciem również. Jak widzę opis genezy stało się mniej tajemnicze, ale wygląda intrygująco.